AUTENTYCZNA MARKA na Instagramie
Instagram to dziś więcej niż aplikacja. To cyfrowe centrum dowodzenia, w którym codziennie tysiące ludzi łączy się po to, by kupować, uczyć się, inspirować i… wybierać. Nie przez pryzmat reklamowego banału, ale przez prawdziwy kontakt z człowiekiem. Kiedyś, żeby sprzedać kurs, potrzebowałaś baneru i ładnego logo. Dziś? Potrzebujesz siebie. Autentycznej, zuchwałej, prawdziwej. Takiej, która nie boi się pokazać z kuchni, z dzieckiem na biodrze i nieidealnym tłem – właśnie tam rodzą się najprawdziwsze biznesy.
Budowanie marki osobistej na Instagramie to nie jest opcja – to obowiązek każdej kobiety, która chce zarabiać więcej, docierać szerzej i działać z lekkością. Zrezygnować z tej przestrzeni to trochę jak rzucić kupon na wygraną w totka tylko dlatego, że nie masz ulubionego długopisu pod ręką.
Autentyczność to nie trend. To Twoja waluta.
Dziś dużo się mówi o autentyczności. Ale co to tak naprawdę znaczy? Dla mnie to luz. To komunikacja z obserwatorami jak z najlepszą przyjaciółką. To prowadzenie biznesu po swojemu – czy to w garniturze, czy w dresie. Bo autentyczność nie ma dress code’u. Ma za to kierunek: Ty.
Zbyt często próbujemy budować siebie, inspirując się innymi. A potem budzimy się z kontem na Instagramie, który może i wygląda ładnie, ale nie mówi nic o nas. Autentyczność wymaga odwagi. Ale też wsparcia. W świecie hejtu, ocen i oczekiwań – czasem potrzebujesz kogoś, kto pokaże Ci: „To jest właśnie Twoje. Tym świecisz najjaśniej.” I wtedy magia się zaczyna.
Algorytm kocha prawdę.
Brzmi jak bajka? A to czysta strategia. Instagram to nie wróżka – to maszyna, która rozpoznaje wtórność. Jeśli kopiujesz, inspirowanie się za bardzo nie przejdzie niezauważone. Zasięgi? Ścinasz sobie je sama. Dlatego zawsze uczę, że marka osobista musi wynikać z Twojej energii, Twojej tożsamości i Twojej drogi. Nieodwrotnie.
Sucha strategia wypala. Prawda zapala.
Jak zaczynałam? W białym garniturze z klamrami do włosów.
Na początku mojej drogi myślałam, że ekspertka to kobieta w marynarce, z perfekcyjnym światłem i wygładzonym tłem. Ustawiałam lampy, tło, ubierałam koszulę męża i czułam się jak aktorka w kiepskiej sztuce. Po godzinie przygotowań, z córką na biodrze, nie miałam już siły nic nagrywać.
Wtedy zrozumiałam: to nie jest moja droga. Zrezygnowałam z perfekcjonizmu. Zaczęłam nagrywać w kuchni, z odgłosami zabawy w tle. I właśnie wtedy ludzie mnie pokochali. Bo poczuli, że ja – to ja. A nie przebrana wizja tego, co „powinnam”.
Zuchwałość to nowa elegancja.
Nie uczę moich klientek, jak się przypodobać. Uczę, jak zbudować markę, która przyciąga high ticketowe klientki – gotowe, konkretne, zaangażowane. Zuchwała marka osobista nie żebra o uwagę. Głosi swoją prawdę i przyciąga tych, którzy są gotowi.
Największy mit? Że potrzebujesz dużych zasięgów.
Możesz zarabiać 10, 20, 30 tysięcy miesięcznie mając kilkaset obserwujących. Bo nie chodzi o ilość, tylko jakość. O zaangażowanie. O dopracowaną ofertę, która rezonuje z właściwą osobą. O spójność. O to, że jak ktoś trafi na Twój profil, to wie, że jesteś tą, na którą czekał.
Zapraszam Cię na Mentoring ZUCHWAŁA MARKA OSOBISTA – dla kobiet gotowych na więcej.
Nie pracuję z każdym. Ten program jest dla kobiet, które już są ekspertkami. Które są gotowe działać jak liderki. Które nie chcą chaosu, tylko jasności i konkretnej strategii osadzonej w swojej tożsamości.
Wystarczą dwa miesiące wdrażania strategii, żeby zobaczyć klientów, stabilność i wreszcie poczuć, że to, co robisz – ma sens, moc i zuchwałość.
Mentoring 1:1 ZUCHWAŁA MARKA OSOBISTA – tu nie ma miejsca na zabawy w kotka i myszkę. Tu działamy konkretnie, z odwagą i energią sukcesu.