Talenty i Pewność Siebie.
„Bycie kobietą pewną siebie, to skutek uboczny pracy, nad wieloma obszarami życia. To taka wisienka na torcie”.
Rozmowę z Kingą Bogdańską, prowadzi Aleksandra J. Spunda.
RED: Kingo. Zawsze kiedy myślę o tobie, mam jeden wniosek. Pewność siebie. Jak myślisz, dlaczego tak może być?
KB: To niezwykle miłe i zaskakujące, że tak mnie odbierasz. Ale z drugiej strony, bardzo się z tego cieszę. Jest to efekt, wielu lat intensywnej pracy nad sobą. Ciężkich lekcji życiowych. Trudnych decyzji, jakie musiałam podejmować. To wszystko, przynosi efekt w postaci bycia sobą. Bycie kobietą pewną siebie, to skutek uboczny pracy nad wieloma obszarami życia. To taka wisienka na torcie, którą zaczynają widzieć inni. Ja nie patrzę na to wszystko, jako szczególną pewność siebie. Dla mnie, jestem „normalną ja”.
RED: A jaka według Ciebie jest kobieta pewna siebie?
KB: Kobieta, która jest pewna siebie, emanuje pewnymi cechami i zachowaniami. Widać to. Pozwolę sobie, powiedzieć, że to się „rzuca w oczy”.
Przede wszystkim, taka kobieta ma silne przekonanie o swojej wartości i jest świadoma swoich mocnych stron. Wierzy w siebie i ma zaufanie do swoich umiejętności. Skutkiem tego, jest pewność siebie w różnych sytuacjach. Nawet w tych mega trudnych, w których strach paraliżuje i zatyka dech w klatce piersiowej. Pewność siebie objawia się właśnie w takich momentach. Wiesz, że to jest chwilowy stan. Wiesz, że przeminie. Wiesz, że znajdziesz rozwiązanie.
Pewna siebie kobieta, wie czego chce. Moja determinacja i konsekwencja pomagają mi realizować moje pragnienia i aspiracje. Nie boję się ryzyka i podjęcia wyzwań. Wiem, że jestem wystarczająco zdolna i kompetentna, aby sprostać każdej sytuacji. Ale też z drugiej strony. Umiem zrezygnować z danego celu lub marzenia, kiedy widzę, że jego osiągnięcie nie będzie służyło mi, lub moim bliskim. Wtedy, pomimo poniesionego wysiłku i kosztów, umiem powiedzieć „Stop! To koniec”. To jest moment, żeby zmienić kierunek lub pomyśleć nad innym rozwiązaniem. Nauczyłam się słuchać siebie i iść za tym co w głębi mnie siedzi. Czasami głosy zewnętrze zagłuszają mój cichutki wewnętrzny. Ale koniec końców, to mój głos ma ostateczne zdanie. Jestem również otwarta na nowe doświadczenia. Chętnie się uczę i rozwijam. Chociaż jestem pewna swojej wartości, jestem gotowa słuchać innych. Szanować ich opinie. Zawsze staram się być empatyczną osobą, która potrafi słuchać i współpracować z innymi. Pewna siebie kobieta nie obawia się, wyrażać swojego zdania. Jestem asertywna i umiem jasno wyrazić swoje potrzeby i uczucia. Nie boję się powiedzieć „nie”, jeśli coś mi nie odpowiada. Równocześnie potrafię komunikować się w sposób konstruktywny i szanować innych.
Kobietę pewną siebie, można zauważyć po sposobieporuszania się i wyrażania siebie. Mam tendencję do trzymania głowy wysoko. Mam świadomość, mojej wartości. Moje ciało jest zrelaksowane, a moje gesty są pewne. Moje spojrzenie jest pewne i bez wahania, co przekazuje innym moją silną pewność siebie.
Kobieta pewna siebie emanuje pozytywną energią i inspiruje innych do podążania za nią. Moja pewność siebie jest wynikiem pracy nad sobą. Codziennego dbania o swoje samopoczucie i rozwój osobisty. Jestem dumna, że jestem taką kobieta i chętnie dzielę się tą pewnością siebie z innymi. Każdego dnia nad sobą pracuję, aby być jeszcze lepszym człowiekiem.
„Kobieta pewna siebie emanuje pozytywną energią i inspiruje innych do podążania za nią”.
RED: Jak byś miała opisać siebie w trzech słowach, jakie byłyby to słowa?
KB: Nie dam rady zrobić tego tylko trzema słowami. Ale! Spróbuję to zrobić w trzech zdaniach. Rodzinna, kochająca ludzi i zwierzęta. Intensywna w odczuwaniu i sposobie życia. Zmienna, ale konsekwentna.
RED: Masz niesamowity magnetyzm. Uwielbiam twój spokój, którym emanujesz. Jaki masz na to przepis?
KB: Dziękuję. Tak zapewne działa mój talent nazwany w Gallupie WOO. Uwielbiam go, muszę być z nim ostrożna. Czasami objawia się „gwiazdorzeniem”, a to jest niepotrzebne. Kiedy pojawia się „gwiazdorzenie”, włączam inne talenty, które wyciszają i pomagają znaleźć balans.
Mam kilka zasad, którymi staram się kierować. Dzięki nim jestem w stanie funkcjonować w gorszych chwilach, kiedy życie wymaga ode mnie więcej energii.
Pierwsza to znalezienie równowagi wewnętrznej. Każdego dnia znajduję czas dla siebie samej na medytację, relaksację czy pracę z narzędziami „Access”. Pozwala mi to zanurzyć się w ciszy i odnaleźć spokój w swoim umyśle.
Druga to akceptacja samej siebie. Uwielbiam siebie taką, jaka jestem. Akceptuję wszystkie wady i zalety. Wady naprawiam, a zalety pielęgnuję. Pracuję nad rozwijaniem samoakceptacji i regularnym wybaczaniem sobie za popełniane błędy. Dzięki temu mogę być spokojna i pewna siebie.
Trzecia to utrzymywanie zdrowych relacji. Starannie wybieram towarzystwo, które mnie inspiruje i motywuje. Dbam o bliskie relacje. Buduję głębokie więzi oparte na szacunku, empatii i wsparciu.
To pomaga mi czuć się bezpiecznie i spokojnie. Regularnie oczyszczam moją przestrzeń z niesprzyjających relacji. Bywa to trudne i wymagające. Potrzeba dużo uważności, ale w efekcie końcowym daje to spokój.
Czwarta to odpoczynek i self-care. Dbam o siebie, poprzez właściwy odpoczynek. Łączę to ze zdrową dietą, aktywnością fizyczną i snem. Było to dużym wyzwanie przez ostanie cztery miesiące, ale nauczyłam się. Nie siedzę już po nocach. Zamieniłam tryb nocnej sowy, na porannego ptaszka. Dbam również o to, aby mieć czas tylko dla siebie. Na robienie rzeczy, które kocham i sprawiają mi przyjemność.
Piąta to pozytywne myślenie i wdzięczność. Ćwiczę sztukę pozytywnego myślenia i wyrażam wdzięczność za małe rzeczy w moim życiu. To pomaga mi utrzymać perspektywę i cieszyć się teraźniejszością. Przyczynia się to, do mojego wewnętrznego spokoju. Regularnie korzystam z sesji „Access Bars”, które pomagają mi w utrzymaniu czystości umysłu i lekkości ciała. Po każdej z nich, czuję ogromny spokój i relaks. Kiedy prowadzę sesje „Access Bars” z klientami, widzę ich reakcję. Są oczyszczeni i spokojni. To jest bezcenne.
To są moje główne zasady, które stosuję, aby emanować spokojem i magnetyzmem. Myślę, że każda z nas ma swoje indywidualne sposoby na osiągnięcie równowagi i odkrycie swojego spokoju. Ważne jest, aby znaleźć te techniki, które najlepiej nam odpowiadają i angażować się w ich praktykowanie każdego dnia. I co jest najważniejsze, żeby dać sobie na to pozwolenie. Pomimo chaosu w domu, wielu obowiązków i dzieci. Jeśli Ty o siebie nie zadbasz, nikt inny za ciebie tego nie zrobi. A jeśli masz rodzinę, musisz mieć siłę, aby dbać swoich ukochanych.
RED: Czy miałaś w swoim życiu momenty przełomowe, które wpłynęły na twój biznes?
KB: Miałam kilka takich momentów. Najczęściej, największe przełomy w moim biznesie następowały, kiedy dochodziłam do tzw. ściany. Limit wytrzymałości fizycznej, psychicznej, zdrowia, relacji.
Musiałam ostro dostać po skórze, aby się ocknąć. Zrozumieć, że pora coś zmienić.
I w takich momentach zmieniałam formułę prowadzenia biznesu. Mini rewolucja związana z klientami, ilością godzin pracy, współpracowników i zarobków. Zawsze wiązało się z dużym obciążeniem psychicznym. Znając siebie, wiedziałam, że trzeba wziąć kilka dni oddechu i dopiero „wrócić do tematu”. Te powroty zawsze były dobrym rozwiązaniem. Z dystansem, bez emocji i z odpowiedzią na pytania – Czego chcę dalej? W jaki sposób chcę dalej? I wprowadzałam plany w życie.
Teraz jestem w dość ciekawym momencie biznesowym. Z początkiem roku podjęłam decyzję o wyprowadzce z Warszawy na wieś. Takie działanie wymusiło szereg kroków, ale też rezygnacji z wielu warszawskich projektów. Przygotowując się do wiejskiego funkcjonowania, rozwijałam nowe kompetencje. Uczyłam się nowych umiejętności i powoli układałam nowy plan na siebie i mój biznes. Wiedziałam, że wystartowanie „w nowym”, będzie mnie dużo kosztowało i zajmie trochę czasu. Ale byłam na to gotowa i otwarta. Zmieniłam całe swoje życie. I teraz najważniejsze. Być szczerym ze sobą. Na miejscu, kiedy doświadczałam tego nowego życia, zrozumiałam coś bardzo ważnego. Ono nie jest dla mnie. Potrzeba bardzo dużo odwagi, aby przyznać się przed samą sobą, do czegoś takiego. Większość osób na moim miejscu, zostałaby w nowej rzeczywistości nie będąc szczęśliwymi. Ja, byłam szczera ze sobą. Spróbowałam i wiedziałam, że to nie dla mnie. Nie brnęłam w błędną decyzję. Choć kosztowało to bardzo dużo. Emocjonalnie i finansowo. Wróciłam do Warszawy. I teraz od nowa buduję wszystko. Życie prywatne, rodzinne i biznes. Co najważniejsze, na nowo buduję moje imperium. I każdego dnia zadaję sobie pytania. Jak chcę żyć? Czego potrzebuję, aby być szczęśliwa? Czego potrzebują moje dzieci? Co mogę i chcę dać moim klientom? Z kim chcę współpracować? W jaki sposób, chcę pracować? W jakich obszarach chcę służyć pomocą moim klientom? Dzięki tym pytaniom,zaczyna mi się klarować rzeczywistość. To jest proces. Na mojej drodze stają niesowicie dobre osoby, które pomagają mi w tym procesie. Jestem za bardzo wdzięczna i wiem, że osiągnę założony przez siebie sukces. To co postanowiłam zrealizować, jest w stu procentach zgodne ze mną.
„A konsekwencja moich działań, doprowadzi mnie na szczyt”.
RED: Pięknie Ci to idzie Kingo. Widzę jak silna jesteś. Na koniec naszej rozmowy, mam moje ulubione pytanie. Gdzie widzisz siebie za 5 kolejnych lat? Jakie masz cele i marzenia?
KB: Jeszcze rok temu wypisałabym Ci listę 100 marzeń i celów. Dzisiaj, z pełną odpowiedzialnością, mogę powiedzieć, pragnę spokoju i spełnienia w życiu rodzinnym i zawodowym. Decyduję się realizować to krok po kroku. I tego się trzymam.
Przez wiele lat pędziłam. Nie potrafiłam usiedzieć w jednym miejscu. Teraz, pozwalam sobie słuchać siebie. Pozwalam sobie odczuwać to, co przychodzi. Mówię „STOP” oczekiwaniom innych osób. Nie pędzę, nie dążę do bycia idealną, spełniającą potrzeby innych. Najważniejsze dla mnie, jest czuć się dobrze. Każdego dnia. A konsekwencja moich działań, doprowadzi mnie na szczyt.
RED: Kingo, to jest idealne podsumowanie naszej rozmowy. Dziękuję Ci za nasze spotkanie.
KB: Ja również dziękuję.