Rodzic Nastolatka – Mosty Komunikacji z A. Baranowską.
Nie owijam w bawełnę. Rodzice dostają same konkretne metody, sposoby i narzędzia do budowania relacji i komunikacji.
RED: Agnieszko, rozmawiałyśmy rok temu na łamach magazynu Success Woman. Słyszałam, że sporo zmieniło się od tego czasu. Powiesz nam proszę, jakie zmiany nastąpiły w twoim życiu?
AB: Ten rok był dla mnie bardzo intensywny. Pojawiła się marka Rodzic Nastolatka, która ugruntowała moją ekspercką pozycję w świecie rodziców nastolatków. Razem z marką pojawił się kolejny, odnoszący sukcesy kurs online o budowaniu relacji z nastoletnimi dziećmi „Otwórz drzwi do pokoju Twojego nastolatka!”. Trzecia edycja zacznie się już we wrześniu! Natomiast mój pierwszy kurs: „Rozmowa z nastolatkiem nie musi boleć” powróci w zmienionej i rozszerzonej wersji w październiku.
Zaczęłam również prowadzić Mastermind’y dla rodziców nastolatków. Efekty tych spotkań są naprawdę wyjątkowe. Nawiązują się nowe relacje pomiędzy rodzicami, którzy nawzajem się wspierają. Te spotkania budują rodzicielską pewność siebie. To jest olbrzymia pomoc dla rodziców, w tym bardzo wymagającym czasie dojrzewania dziecka.
Poszerzyłam też swoje działanie o „Warsztaty budowania relacji dla firm”. Przeprowadziłam już kilka procesów i efekty są bardzo pozytywne.
Nie ustaję również w pracy indywidualnej z rodzicami i młodzieżą. Tu muszę przyznać, że najlepiej działa marketing szeptany. Moi klienci polecają mnie swoim znajomym. To dla mnie ogromna satysfakcja, ale również zobowiązanie do nieustannej pracy nad sobą i swoim warsztatem.
RED: „Rodzic Nastolatka” to mocne wsparcie, a jednocześnie ukojenie w niełatwym okresie dojrzewania. Jak wygląda to wsparcie w komunikacji dla rodziców i nastolatków? Czy jest to tylko dla rodziców?
AB: Moim klientami są zarówno rodzice jak i nastolatkowie. Kursy online są przeznaczone dla rodziców. Jest to nauka „krok po kroku” funkcjonowania w nowej, zmienionej rzeczywistości. Ta rzeczywistość to okres dojrzewanie ich pociech. Często słyszę od rodziców, że czują się, jak gdyby ktoś obcy zamieszkał pod ich dachem. A to nadal jest ich dziecko. W kursie tłumaczę, dlaczego tak się dzieje. Co mogą zmienić, czego robić więcej a czego mniej. Celem tego kursu jest relacja i komunikacja z dziećmi, która jest pełna miłości, szacunku i zrozumienia.
Wiesz, kiedy nasze dzieci są małe, to na rynku możemy znaleźć mnóstwo podpowiedzi wychowawczych. Ale kiedy nasze dzieciaki dorastają, to mam wrażenie, że rodzice są zostawieni samym sobie. A przecież, dopiero wtedy rozpoczyna się okres pełen wyzwań i problemów.
Dlatego staram się uzupełnić tę lukę, wartościowymi kursami, mastermindami i publikacjami. Mam nadzieję, że wkrótce również książką.
Nie owijam w bawełnę. Rodzice dostają same konkretne metody, sposoby i narzędzia do budowania relacji i komunikacji z nastolatkami.
Pracuję też z nastolatkami, ale na ten moment tylko indywidualnie. To bardzo wrażliwy moment w ich życiu i potrzebują skupienia się tylko na ich prywatnych wyzwaniach. Mam poczucie, że w tej sferze jest bardzo dużo do zrobienia. Już od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie fundacja, która pomagałaby młodzieży w palących problemach ich nastoletniego świata.
Najbardziej trudnym do zaakceptowania przez rodziców w okresie dojrzewania, jest potrzeba nastolatków do samodecydowania i niezależności.

RED: Bazując na Twoim bezcennym doświadczeniu, z czym najczęściej mierzą się nastolatki na etapie dorastania? Czego nie są w stanie zrozumieć ich rodzice?
AB: Najbardziej trudnym do zaakceptowania przez rodziców jest, potrzeba nastolatków do samodecydowania i niezależności. Rodzice nie chcą odpuścić kontroli i narzucania swojej woli. Niestety to nie jest sposób na dogadanie się. Nasi nastolatkowie po latach zależności, chcą wreszcie pójść swoją drogą i móc podejmować samodzielne decyzje. Chcą sami decydować, z kim się przyjaźnią, co robią i jak spędzają wolny czas. Rodzice często myślą, że nie mają już nic do powiedzenia. Tłumaczę wtedy, że muszą zmienić sposoby komunikacji ze swoim nastolatkiem. Dzięki temu ich dziecko, będzie chciało słyszeć co mówią. Bardzo często trudno rodzicom zrozumieć, że nastolatkowie na sporo swoich zachowań nie mają wpływu. Pewne rzeczy dzieją się, ponieważ w ich mózgach trwa przebudowa. Nastolatkowie często nie są w stanie kontrolować mimiki swojej twarzy. Te miny, które doprowadzają rodziców do szału, nie są przez nich zamierzone. One po prostu takie są, a oni nie mają nad tym kontroli.
No i na koniec to nieszczęsne „… ja w Twoim wieku …”. Trudno jest rodzicom pogodzić się z faktem, że to zdanie nie ma żadnego sensu, bo nie można i nie da się porównać naszych czasów nastoletnich do tych teraz. Dzieli nas przepaść. Nigdy nie będziemy wiedzieli, jak to jest być nastolatkiem, w obecnych czasach. Bycie nastolatkiem „dziś” nie jest łatwo.
RED: Podziel się proszę z nami swoim największym sukcesem zawodowym. Dlaczego jego zapamiętałaś jako najważniejszy?
AB: Myślę, że to najtrudniejsze pytanie, jakie mogłaś mi zadać. Bo moim największym sukcesem jest naprawdę każdy klient, z którym rozstaje się w poczuciu rozwiązanego problemu. Dottyczy to rodziców i nastolatków. Było ich już kilkuset, na przestrzeni lat. Za każdym z nich, stoi niesamowita historia. Nie ukrywam, że często się wzruszam. Rodzice odzywają się do mnie po jakimś czasie. Mówią, że są wdzięczni za pomoc. Opowiadają mi, jak odzyskali swoje dzieci. Mogą się z nimi znowu dogadać, a w domu zapanował pokój i miłość.
Cieszę się również, kiedy moi młodzi klienci wysyłają mi wiadomości z informacjami o swoich małych i dużych sukcesach. Kiedy wracają do mnie dlatego, że lubią ze mną rozmawiać i brakuje im naszych spotkań.
Wiem, że lubisz historie „z życia wzięte”. Więc podzielę się z Tobą jedną, która tak naprawdę ukształtowała mnie i moje życie zawodowe. Pokazała mi, do czego zostałam powołana.
Ta historia zdarzyła się kilkanaście lat temu, kiedy byłam jeszcze nauczycielką języka angielskiego w szkole średniej. Pewnego piątkowego popołudnia pakowałam swoje rzeczy, żeby pójść do domu. Nagle do sali wszedł jeden z moich nastoletnich uczniów i powiedział: „Pani profesor, przyszedłem się z Panią pożegnać, bo już więcej się nie zobaczymy. Odchodzę ze szkoły!”.
Na pozór normalna sytuacja. Wiedziałam, że ten uczeń mnie lubi. Nie zdziwiło mnie, że przyszedł się pożegnać. Ale intuicja podpowiadała mi, że coś jest nie tak.
Po pierwsze wiedziałam, że jego klasa skończyła lekcje kilka godzin wcześniej. Więc co on tu robi? Po drugie jako wychowawca miałam niedawno kontakt z jego mamą i nic nie mówiła o tym, że zamierza przenieść syna do innej szkoły. A po trzecie te jego oczy – puste, bez nadziei i jakby niewidzące.
To wszystko pozwoliło mi podjąć decyzję o zatrzymaniu go i rozmowie. Kiedy zobaczył, że jestem naprawdę zainteresowana, otworzył się.
Rozmawialiśmy wiele godzin i dowiedziałam się „… że tak naprawdę nie widzi dla siebie przyszłości”, „… że nie może tego zrobić rodzicom, bo spalą się ze wstydu”, „… że chce ze sobą skończyć, bo nikt go nie zrozumie”. Długo nie odpowiadał na moje pytanie „Dlaczego?”. W końcu zapłakany powiedział: „Bo ja kocham chłopaków”. Reszta rozmowy jest już nasza.
Kilka miesięcy temu, spotkałam go na ulicy. Podszedł do mnie obcy mężczyzna i mnie przytulił. Byłam w szoku. A wtedy on powiedział „Pani profesor, Pani mnie nie poznaje? To ja!”. Uśmiechnęłam się i oddałam uścisk. Po wysłuchaniu jego historii, upewniłam się. Nigdy nie jest za późno, aby zacząć od nowa. Wystarczy, że ktoś w Ciebie uwierzy i poda pomocną dłoń.
Od tamtego popołudnia w szkole, jestem bardzo wyczulona na drobne sygnały, jakie wysyłają do mnie różni ludzie. Z reguły moja intuicja mnie nigdy nie zawodzi. Wtedy zakiełkowała w mojej głowie myśl, że to jest to, co chcę robić w życiu. Pomagać młodym ludziom i ich rodzicom w odnalezieniu drogi do siebie nawzajem. Most komunikacji.
RED: Spłakałam się. Jako rodzic, poczułam falę ciepła, miłości i wdzięczności za to, co robisz. Zarówno dla rodziców, jak i nastolatków. Teraz czas na moje ukochane pytanie. Gdzie widzisz siebie za 5 kolejnych lat? Jakie masz cele i marzenia? Podzielisz się z nami?
AB: Olu, jedno wiem na pewno – nie zatrzymam się! Mam głowę pełną pomysłów na to, jak jeszcze mogę pomóc rodzicom i nastolatkom budować mosty porozumienia.
Moim marzeniem jest, aby każdy młody człowiek miał w swoich rodzicach ogromne wsparcie. A rodzice wiedzieli, że nie tracą swoich dzieci w okresie dojrzewania.
Jak już wcześniej wspomniałam, zbieram się do napisania książki. Przewodnik dla rodziców nastolatków. Napisany językiem rozwiązań, a nie teorii.
Mam wokół siebie mnóstwo cudownych ludzi, z którymi zaczęliśmy rozmawiać, o założeniu fundacji dla nastolatków. Ta myśl kiełkuje w mojej głowie, od dobrych kilku lat. Chciałabym docierać również z pomocą do tych dzieciaków, którym się w życiu nie poszczęściło i dać im szansę na lepsze życie.
Chcę pracować i dzielić się swoją wiedzą, ale również chcę po prostu żyć pełnią życia. Bo życie jest piękne i ma nam tak wiele do zaoferowania.
RED: Z całego serca dziękuję Ci za piękny wywiad, w którym absolutnie czuć Twoje serce i pasję. Do kolejnego spotkania Agnieszko.
AB: Do kolejnego spotkania Olu.